Dodano: 4 stycznia 2010
Zbiornik znajduje sie na wysokości 117,7 m n.p.m.
powierzchnia | 1724 ha. 1750 ha; 1818 ha (Choiński 1991). |
---|---|
głębokość | Maks. - 23,7 m; śr. - 6,2 m (Choiński 1991). |
klasa czystości | II (1990 |
ryby | wzdręga, płoć, okoń, lin, leszcz, krąp, karaś, szczupak, węgorz |
dno | Muliste, zarośnięte |
użytkownik rybacki | Polski Związek Wędkarski Zarząd Główny |
dostępność | Dość dobra |
brzegi | Linia brzegowa rozwinięta. Brzegi wysokie, strome, zalesione |
miejscowość | Ruciane-Nida, Karwica, Krzyże, Zamordeje. |
hobby | Żeglarstwo, wędkarstwo (typ leszczowy), szlak kajakowy rzeki Krutyni. |
podsumowanie | |
dodatkowe informacje | Jezioro ciągnie się wśród lasów Puszczy Piskiej na przestrzeni 23 km. Na brzegu zachodnim znajduje się dawna leśniczówka Pranie, obecnie muzeum K.I. Gałczyńskiego. |
piśmiennictwo | |
lokalizacja |
Komentarze
P. Mroziński Warszawa elmro38@klienci.pkobp.pl
15 sierpnia 2002
Nidzkie? Ależ tak, ..........ale 20 lat temu. Właśnie wtedy przeżyłem wędkarską przygodę mojego życia. Na Zamordejach od strony Karwicy łowiło się kilogramowe leszcze na zawołanie, o płociach nie wspomnę (półkilowe to była norma). Wystarczyło "wymacać" górkę. Ryby były tłuste i woda żyła. Siedmiokilogramowy szczupak to trofeum tamtego pobytu, mniejszych nie liczę. A kto ma na rozkładzie okonia 1,44 kg?
Trzy lata temu chciałem odświeżyć wspomnienia z Nidzkiego. O wynikach nie będę pisał, bo to się nie nadaje do publikacji (same piiiiiiiiiii).
Całe Mazury są wydzierżawione rabusiom, którzy nie mają zielonego pojęcia o gospodarce rybackiej. Co my mieszkańcy odległych wielkich miast możemy zrobić? Zrobić coś trzeba, bo inaczej nasze wnuki będą słuchać wędkarskich opowiadań jak bajki o "Żelaznym wilku".
Andrzej Stolarski TomekStolarski@poczta.onet.pl
15 sierpnia 2002
Łowię na Nidzim od 15 lat w okolicach Krzyży - jest coraz gorzej.
Maciej Łuczkiewicz kajakix@poczta.onet.pl
15 sierpnia 2002
Wypływająć z Nidy lepiej nie płynąć przy południowym brzegu między wyspami - są tam duże mielizny. Da się przepłynąć jedynie wąskim "korytarzem" przy samym brzegu - sam to zrobiłem kilową łajbą.
Robert Kędziora robewa@poczta.onet.pl
15 sierpnia 2002
Chciałbym potwierdzić spostrzeżenia Pana Jana Domownika dotyczące rybostanu jeziora. Bywałem nad Nidzkim kilkakrotnie w ciągu ostatnich piętnastu lat, ostatni raz w 2001 r i mimo, że darzę Nidzkie wielkim sentymentem (szczególnie Czaple) to moja noga więcej nad nim nie stanie. Nie dość, że Przedsiębiorstwo Rybackie w Rucianem Nidzie pobiera chyba najwyższy haracz w kraju (za dwa tygodnie na jednym jeziorze 100zł) to w zamian nie daje nic. Ryb w Nidzkim nie ma! Podobnie jak Pan Jan mimo dwutygodniowego pobytu i przygotowania łowiska (stałe nęcenie) złapałem tylko płotki wielkości oczka sieci rybackiej i leszczyki jak żyletki. Przepraszam złapałem jeszcze węgorza jak sznurówka. Byłem świadkiem wyprawy "zawodowców" na szczupaka - echosonda, miejscowy przewodnik, dwie łodzie. Za cały dzień złowili tylko jednego kilowego szczupaczka. Wędkarze omijajcie Nidzkie z daleka!!!!!
Jan Domownik janek@is.com.pl
15 sierpnia 2002
Odpowiedź Panu Jarczewskiemu. Oto fakty: Od kwietnia do niemal końca czerwca w najbardziej atrakcyjnych miejscach jeziora Nidzkiego stoją sieci rybackie. Sam byłem świadkiem wyjmowania z nich i zabierania zdecydowanie niewymiarowych szczupaczków, leszczyków i innej drobnicy. Jeśli to nie jest rabunkowa gospodarka, to naprawdę nie wiem co nią jest! Dodajmy do tego kłusowników wszelkiej maści polujących czym tylko się da i mamy przyczynę obecnego stanu rzeczy. Ostatniego szczupaka z Zamordei wyjąłem w 2000 roku!!! Pośrednim dowodem na stan tego jeziora jest fakt, że w ostatni, wakacyjny już weekend na Zamordejach stało 3 (trzy) łódki wędkarskie, w tym jedna moja! Wędkarze uciekają na Kisajno, Niegocin i inne jeziora.
Nidzkie się kończy!!!!