Strona główna - artykuły

Dodano: 11 kwietnia 2007
Jest wielkanocna niedziela, a ja kończę pisać ten artykuł w czym pomaga mi pochmurna pogoda. Nadeszła więc wiosna a wraz z nią zaczyna się praktycznie sezon turystyczny. Wielu z nas rowerem, samochodem, konno albo po prostu pieszo wyruszy na podbój leśnych szlaków. Ale tu jest mały „haczyk”, bo w lesie nie wszystko nam wolno! I o tym napisałem poniżej parę słów…

Istotną sprawą choć pewnie powszechnie bagatelizowaną jest rozgrabianie ściółki. Ściółka zawiera wiele cennych związków jak azot, potas, fosfor czy wapń. Te pierwiastki, po rozkładzie ściółki wzbogacają glebę. Poza tym ściółka zatrzymuje cenną wilgoć. Tam gdzie jej nie ma gleba szybko traci wodę i w czasach jej niedoboru drzewa są narażone na wysychanie. Oprócz tego zachodzi jeszcze zjawisko erozji czyli „wydmuchiwania” przez wiatr ziemi pozbawionej osłony. Do gleby nie chronionej przez ściółkę przenikają większe ilości związków żelaza, które pośrednio mogą przyczynić się do powstawania tzw. rudawca blokującego rozrost korzeni. To oczywiście wpływa hamująco na wzrost drzew. Np. na terenie, gdzie rozwinął się rudawiec sosny osiągają zaledwie do 12 m wysokości podczas, gdy w poprzednim pokoleniu w tym samym miejscu dorastały do 30-40 m.

I tutaj mój mały apel do poszukiwaczy militariów: zakopujcie swoje dołki bez względu na to, czy znaleźliście hełm czy też nie. Rozumiem tę manię kopania, bo swego czasu też wychodziłem w teren z wykrywaczem choć nie do lasu. Jak wyjaśniłem powyżej rozkopana gleba jest narażona na wiele niebezpieczeństw.

W czasie leśnej wędrówki nieraz natkniemy się na pozornie taki szczegół jak mrowisko. Mrówki to małe stworzonka, a więc w świadomości wielu „niedzielnych” turystów nie mogą one wiele znaczyć dla ekosystemu leśnego. To pomyłka! Mrówki atakują wiele owadzich szkodników niszczących drzewa, nie tylko ich formy dorosłe, ale także już nawet poczwarki czy larwy. Poza tym nasza pospolita mrówka rudnica usuwa obumarłe szczątki zwierząt. Dlatego jest niezwykle pożyteczna dla lasu i leśnicy ogradzają jej mrowiska.

Nieuniknionym i bardzo niekorzystnym zjawiskiem towarzyszącym turystycznym wędrówkom jest udeptywanie gleby, najczęściej w pobliżu dróg przez co zostaje naruszona jej struktura. Związane z tym jest zanikanie warstwy mchów i traw a także w dalszej kolejności hamowany jest nawet wzrost drzew. Przyjmuje się, że pełne odnowienie biocenozy po ustąpieniu wydeptywania może nastąpić dopiero po 15-20 latach! Trudno się więc dziwić „parkowcom” np. z Tatrzańskiego Parku Narodowego, że starają się jakoś ograniczyć, a przynajmniej regulować turystykę w górach. Może i nas to skłoni do rozsądnego korzystania z leśnych wycieczek i będziemy unikać niepotrzebnego i chaotycznego rozchodzenia się po lesie, szczególnie na obszarach chronionych.

Leśnicy często apelują, żeby nie wchodzić na leśne uprawy do 10 lat jeśli nie osiągnęły one 1,20 m wzrostu, a nawet do tzw. młodnika, gdy dolne gałęzie rozwijają się jeszcze poniżej 2 m. Uprawy wizualnie są tak charakterystyczne, że każdy laik je rozpozna. Po prostu wyglądają jak krzewy ułożone w szeregach i oddzielone wyraźnymi bruzdami. Praktycznie nie mamy czego tam szukać, więc po co je rozdeptywać ?

Zabronione jest również wkraczanie w miejsca objęte żywicowaniem, obszary na których jest prowadzona zrywka i wywóz drewna. Z użytkowania turystycznego wyłączone są również wydmy, leśne powierzchnie doświadczalne i ostoje zwierzyny (z reguły oznaczone tablicami z napisem informującym, że jest to właśnie ostoja).

Dość częstą praktyką w lasach jest pozostawianie specyficznych wizytówek szczególnie przez młodych turystów. Chodzi tu np. o serduszka wycięte na korze drzew (szczególnie cierpi od tego gładka kora buka). To fajnie, że ktoś zakochał się na wiosnę, ale każda taka rysa na drzewie jest jak rozcięcie na skórze. To nic innego jak rana, a tkanka przyranna działa jak swoistego rodzaju opatrunek pozostawiając trwałą bliznę. Dawniej zdarzyło mi się rzucić nożem w brzozę i to tak „szczęśliwie”, że ostrze wbiło się w pień . Brzoza od razu obficie „zalała się łzami”. To był przykry widok. Od tamtej pory tego nie robię. Wiadomo, że zranione drzewa są bardziej podatne na choroby.

Wielu z nas ma psy i samochody, a w weekend szukamy ucieczki od zgiełku. Las świetnie nadaje się na takie odreagowanie. Ale nie zapominajmy, że po lesie samochodem nie możemy poruszać się wszystkimi ścieżkami (często stoją tam znaki zakazu z napisem „Poza ALP” – Areał Lasów Państwowych). Do tego służą tylko wyznaczone drogi na których nie wolno używać klaksonów. No i wreszcie sprawa psów. W samym lesie nie wolno naszych czworonożnych przyjaciół spuszczać ze smyczy. Lepiej więc pozwolić im wyszaleć się na wszelkich polanach poza lasem, gdzie nawet łatwiej kontrolować psy.

Celowo nie wspomniałem o takich zakazach jak płoszenie zwierzyny, wybieranie jaj ptaków z gniazd, nie śmiecenie, rozpalanie ognisk w przypadkowych miejscach bo to jest zbyt oczywiste, ze tego robić nie wolno. Po przeczytaniu tego artykułu może się nam więc wydawać, że wycieczka do lasu nie pozostawia nam wiele swobody. Gdy jednak dokładniej przemyślimy ten temat, to okaże się że takie zakazy muszą istnieć, żeby pogodzić kilka funkcji lasu jak turystyczną, gospodarczą i ekologiczną. A to, co nam wolno, zupełnie wystarczy by cieszyć się urokami tego miejsca w słoneczny weekend na wędrówce, czy wypadzie rowerowym po leśnym szlaku.

Pozostaje mi życzyć wszystkim wielu słonecznych dni wiosną i latem 2007 roku!
Wróć do listy artykułów

Nasza oferta | zobacz pełną ofertę

dysponujemy:
  • inwentaryzacją krajoznawczą regionu
wykonujemy:
  • aktualizacje treści turystycznej map, przewodniki
  • oceny oddziaływań na środowisko (Natura 2000)
  • oceny stanu ekologicznego wód (Ramowa Dyrektywa Wodna UE)
  • prace podwodne, poszukiwawcze
prowadzimy:
  • nurkowania zapoznawcze, turystyczne, szkolenia specjalistyczne
statystyki | realizacja : nesta.net.pl