Strona główna - artykuły

Dodano: 26 października 2008
Przyjmuje się, że sezon ornitologiczny trwa od wiosny do jesieni, kiedy to kolejne klucze ptaków ciągną na południe. Czy rzeczywiście tak jest? Spróbujmy przyjrzeć się naszym niektórym skrzydlatym drapieżnikom.

Bieliki należą do drapieżników osiadłych. Cały rok, spędzają mniej więcej w swoim rewirze lęgowym i nie odlatują na zimowiska do ciepłych krajów. Zimą wiele z nich (młodych i dojrzałych) koncentruje się na przykład na Wiśle. Ta wielka rzeka w ostatnich latach praktycznie nie zamarza, a więc birkut może polować w niej na ryby. Poza tym na Wiśle gromadzą się w chłodnych porach duże stada wodnych ptaków: kaczek, traczy czy łabędzi. Pole do popisu dla bielika staje się więc większe!

Warto zwrócić uwagę na zimujące ptaki wodne, które szczególnie chętnie wybierają odcinki miejskie. Są dokarmiane przez ludzi, poza tym kolektory ścieków podgrzewają wodę nie pozwalając jej zamarznąć. Te same kolektory dostarczają różnych zjadliwych odpadów. Uzasadnione może być stwierdzenie, że nawet z tych "odpadków" korzystają bezpośrednio bieliki. Sam widziałem czaplę siwą zjadającą zdechłą rybę przy kolektorze. Niewątpliwie również ta koncentracja wodnego ptactwa w odcinkach miejskich Wisły ściąga bieliki.

Nie wszystkie birkuty (nazwa zwyczajowa bielika) mają szczęście gnieździć się w pobliżu Wisły. Te pary, które zakładają lęgi w krainie jezior, skutych zimą lodem najprawdopodobniej nie zdecydują się na dalszą wędrówkę w poszukiwaniu nie zamarzniętej rzeki. Zostaną w rewirze. A co zatem z dietą? Zimą spod lodu nie mogą wyciągnąć ryb, ptactwo wodne też nie dopisuje frekwencją. Ale bieliki, podobnie jak inne gatunki w okresie zimowym, zmieniają taktykę łowiecką. „Przerzucają się” na padlinę, która w tym czasie stanowi trzon ich diety. W ciężkie zimy łatwiej o martwe zwierzęta, które wcale nie muszą paść ze starości. W Puszczy Białowieskiej wręcz karmi się bieliki padliną żubrów, czy dzików. Nad zamarzniętymi jeziorami birkuty oprócz padliny zaczynają preferować też …ssaki, które w sezonie lęgowym stanowią nikły procent ich diety (choć zdarzyło mi się znaleźć pod gniazdem czaszkę młodej sarny (!) przyniesionej jako padlina, bądź właśnie upolowanej). Wówczas bielik może złowić np. kota, mniejszego wioskowego psa czy zająca.

Nie należy zapominać, że do Polski w chłodne dni przybywają populacje bielików z krajów skandynawskich, gdzie temperatury są naprawdę niskie. Zatrzymują się jednak przypuszczalnie w okolicach Bałtyku, na wybrzeżu.

Znacznie liczniejsze myszołowy, z reguły odlatują zimą do cieplejszych krajów, chociaż także dość licznie pozostają w Polsce (nierzadko spotykam je zimą). Niewątpliwie pojawiają się w tym czasie osobniki z północy czy wschodu, ale coraz cieplejsze zimy zapewne skłaniają te ptaki do zmiany zachowań i pozostawania na miejscu. W czym zima może im przeszkodzić?

Jak sama nazwa wskazuje ten drapieżny ptak żywi się głównie gryzoniami, które wyławia na polach. Jednak pod grubą warstwą śniegu niełatwo mu je dostrzec. Wówczas ratunkiem jest migracja w cieplejsze strefy albo padlina, którą myszołowy wypatrują na polach, a także szosach i przy torach kolejowych, co nie zawsze jest dla nich szczęśliwe. W okresie zimy, kiedy utrudniony jest dostęp do gryzoni, myszołów może zaatakować większego ssaka lub ptaka. Trzeba jednak wiedzieć, że zwierzęta łowne, takie jak zające czy kuraki stanowią jedynie niewielki odsetek (do 1%) diety. Z wyławianiem gryzoni spod śniegu znacznie lepiej radzi sobie przybysz z północy - myszołów włochaty, którego można w Polsce zobaczyć tylko zimą, gdyż nie zakłada u nas lęgów (jako jedyny szponiasty "nie orzeł" właściwy ma skok upierzony aż do szponów!).

Ciekawy jest przypadek małych orłów: orlika krzykliwego i grubodziobego. W przeciwieństwie do swojego większego, kultowego kuzyna orła przedniego odlatują na zimę do Afryki. A przecież, przede wszystkim orlik krzykliwy ma bardzo podobne menu do myszołowa. I tak jak on zimą mógłby bazować na padlinie, czy w bezśnieżne dni polować na gryzonie. A mimo to, z nie do końca wytłumaczalnych przyczyn woli przebywać w ciepłych krajach. Jednak w ostatnich latach odnotowano przypadki zimowania orlika grubodziobego w Polsce!

Podobnie rzecz się ma z bardzo wyspecjalizowanym łowcą jakim jest rybołów. Ten szponiasty żywiący się praktycznie tylko rybami nie może sobie pozwolić na przebywanie nad zamarzniętym, nawet chwilowo zbiornikiem wodnym. Dlatego nawet już w sierpniu żegnamy go, by zobaczyć dopiero wiosną.

Z krajowych szponiastych spędzających zimę w okolicach gniazda można jeszcze wymienić sokoła wędrownego, jastrzębia i orła przedniego (oczywiście poza osobnikami młodymi koczującymi). Widywałem również pustułkę. Ciekawostką jest fakt, że drapieżniki nie migrujące za ocean: orzeł przedni i bielik łączą się w pary na całe życie. Może właśnie ta "całoroczność" ma z tym związek?

Zimowanie niektórych szponiastych, to niewątpliwe okazja do ich obserwacji. Najwięcej ciekawych spostrzeżeń bielików odnotowałem właśnie zimą.
Mariusz Tkacz
Wróć do listy artykułów

Nasza oferta | zobacz pełną ofertę

dysponujemy:
  • inwentaryzacją krajoznawczą regionu
wykonujemy:
  • aktualizacje treści turystycznej map, przewodniki
  • oceny oddziaływań na środowisko (Natura 2000)
  • oceny stanu ekologicznego wód (Ramowa Dyrektywa Wodna UE)
  • prace podwodne, poszukiwawcze
prowadzimy:
  • nurkowania zapoznawcze, turystyczne, szkolenia specjalistyczne
statystyki | realizacja : nesta.net.pl